Zima przychodzi i wraca, a co gorsza spóźniła się na święta i śnieżyce sezonu mamy prawie…na wiosnę. Bez kilku elementów i rzeczy ciężko byłoby mi przetrwać mroźne czasy. 
Tak samo, jak latem jest kilkanaście porad jak lepiej przetrwać upał i ponad 40-stopniowa temperaturę, ale tak ta zima wyrobiła sobie swoich ulubieńców. 
1. Biblioteka
Książki są wprowadzeniem w życie pewnych wydarzeń. Nadchodząca wiosna i letni wyjazd czy wiosenne majówki. Zawsze wybieram literaturę, która wprowadzi mnie w klimat nadchodzącego wydarzenia. Poznaje dzięki temu wiele miejsc, literatura mnie inspiruje i motywuje. Mogłabym podzielić moje książki na te letnie, zimowe, świąteczne i wakacyjne. 
Mój mąż dokonał kilka lat temu nieudanej próby przekonania mnie de e-booków. Gdy jeździłam sporo komunikacją miejska i nie miałam bezpośredniego dostępu do księgarni czy biblioteki z książkami po polsku. Owszem. Kilka pozycji literatury, kilkanaście książek do napisania pracy magisterskiej: tak, ale nie tak na całe życie. Musi być druk, tusz, muszę widzieć jaką „grubość”, już przeczytałam.
Zima jest inspirująca oraz często nie zachęca do wyjścia, a jak pozostać to zawsze miłej w towarzystwie ciekawej książki.
2. DIY
W zależności od ilości talentu i kreatywności nasz poziom zdolności manualnych i robienie nowych rzeczy wzrosła do poziomu ponadprzeciętnego.
Pierwsza rzeźba, obraz imponujących rozmiarów czy stolarskie sukcesy, to dzieło mojego ukochanego. Do siebie mogę przypisać nowy, bardzo selektywnie i imponująco pachnący biznes, który już zaraz się pojawi,
jak również rozwój w dziale winno-nalewkowym, kilka pozycji kulinarnych i odkrycia regionalnych produktów (biżuteria z żywicy, makramy czy kreatywna fotografia w postaci plakatów).
3. Sztuka
Sztukateria, sztuka malowania, sztuka szydełkowania, sztuka robienia na drutach i szeroko pojętą sztuka manualna i regionalna. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy spędzania dużej ilości czasu w domu poczułam trudności i czasochłonność sztuki manualnej, regionalnej. Ręczne szycie chusty, serwetka zrobiona na szydełku czy ręcznie lepiona i wypalane kubki, to nie tydzień pracujący, ale czasami długie tygodnie czy miesiące. Ciężko sobie wyobrazić kilkaset godzin spędzonych nad jedną rzeczą. Sztuka cierpliwości, docenianie jakości produktów i unikalności rzeczy.
Mój dom jest złożony ze wspomnień, pamiątek, rzeczy zrobionych jednorazowych sztukach, unikatów. Poczucie wyjątkowości i jednego egzemplarza daje mi poczucie wartości moich starań o zdobycie czegoś. Potem przekażę je dzieciom i kolejnym pokoleniom.
4. Termo(-for)/(-s)
Termofor wspaniale spisuje się podczas zimnych nocy. Wcale nie babciny zwyczaj, a raczej bezpośrednie rozgrzanie zziębniętych stóp czy dłoni. Gorący, polarowy i używany codziennie sprawia, że jest takim bezpośrednim źródłem ciepła. Mały przenośny kaloryfer o skromnym gabarycie. 
Termos contigo wkupił się w łaski naszej rodzinki kilka lat temu. Nasze wyjazdy zimowe są tylko w akompaniamencie gorącego napoju w kubku termicznym. Zabieranie termosu na szlak, to nie tylko ekologiczne, higieniczne, ale także ekonomiczne rozwiązanie. Kilka saszetek herbaty i termos, to pyszny napój w schronisku w swoim ukochanym kubku.
5. Ogień
Żywy ogień w kominku to zimowy raj. Wśród szarości dnia, zawsze lektura przed tańczącym płomieniem odczarowuje ten czas. Ciepło, przytulność i żywioł mocno zimowy, daje ciepło zewnętrzne i wewnętrzne. Przepadam za kominkiem zima, a od wiosny do jesieni czekam na ogniska.
6. Domowe przywary
Do tej pory dość dobrze wiedziałam jak się ubrać, jaki jest mój rytm dnia, jakich perfum użyć czy na jaki kolor pomalować paznokcie. Domowe życie w pandemii rządzi się innymi prawami.
Dresscode: długie skarpety, legginsy, koszula w print i kok na głowie. Zapach lekki, kwiatowy, mało trwały i paznokcie écru, bo takie są mniej wyzywające. Wyście z domu determinuje dbanie o siebie i swoje potrzeby, będąc w domu, te potrzeby nagle znikają…a raczej powinny pojawić się nowe.
Nie ważne ile osób zobaczy dziś mój lekki makijaż, paznokcie czy małe kolczyki. Ten minimalistyczny domowy look motywuje do działania. Jeśli dom stał się miejscem pracy, spotkań i terenem społecznym, w nim mamy czuć się pięknie. Codziennie rano pielęgnacja, skromny make up, inne niż wczoraj upięcie i wygodne ubranie z dozą wyjściowości. O!
7. Być eko
To modny zwrot, ale w rzeczywistości to zwyczajna filozofia naprawiania, a nie wyrzucania, przemalowania, a nie kupowania nowego czy zakupu z drugiej ręki.
Rok pandemii to ograniczenia. Wszystkie. Od poruszania się, do wyboru na rynku po ograniczenia ekonomiczne. Dom, który ma kilkanaście lat, jest składowiskiem rzeczy, które „kiedyś kto tam podarował”, albo „kiedyś ktoś tam miał wyrzucić” i jest cały zestaw drewnianych krzeseł do wyczyszczenia i umalowania, jest kilka wspaniałych drewnianych skrzynek, które są o niebo lepsze od tych z pepco, bo starczą na lata, a cały składzik farb, bloków i podobrazie zniknie z dużego salonu.
Przemalować mebel, dodać inne uchwyty czy dodać większy blat do już za małego biurka, to mały koszt znacznie poprawiający funkcjonowanie. Zawsze przed zakupem zastanawiam się, czy może nie mam tego w domu, a jak nie u siebie, to na pewno kto sprzedaje na olx. Moje książki od grudnia śpią wygodnie w biblioteczne z Vox za ćwierć jej oryginalnej ceny, a rogom książek jest obojętnie, ile ich właścicielka zapłaciła za regał. Liczy się jakość, a rynek z drugiej ręki jest pełen perełek.
8. Im dłużej trwa..
…tym bardziej doceni się wiosnę, wolność, plany i postanowienia. Ilość miejsc do zobaczenia, picia kawy na balkonie czy wycieczki rowerowe. Małe, duże plany nie będą tylko takie albo takie, będą na pewno…ważne. Bo ten ostatni rok podkreślił grubą kreską słowa i wartości naprawdę ważne. Takie, o których zazwyczaj czytało się w książkach: ważne jest zdrowie, rodzina, miłość itd.
Na prawdę.
P.s. Książki nie kłamią.
Zdjęcia z zimowego wyjazdu w góry możecie zobaczyć tutaj i tutaj.
One thought on “Ulubieńcy zimy”