Jeszcze kilka dni temu oglądałam z moją mamą szafę. Swetry, szaliki, a może już od razu wełniane płaszcze. Garderoba także ma kwarantanne. Do łask wraca moda… domowa. W kąt poszły skórzane jesienne rękawiczki i urocze sukienki. W tym roku zostają w domu, razem z nimi.

Podczas przeglądania swetrów znalazłam czarny golf. Historia tego elementu garderoby jest smutna. Wraca do łask podczas wszystkich pogrzebów. Nie sądziałam, że tak szybko przywołam to prorocze zastosowanie. Kilka dni dowiedziałam się, że czas wyjąć czarny golf i ubrać go w sobotnie południe.

Moment utraty kogoś bliskiego jest przeraźliwie trudny. Sama myśl, że kiedyś ktoś odejdzie, oddali się od nas, zniknie- sprawia, że nasze serce bijące jak szalone staje nam w gardle. Czymś innym jest myśl, a czym innym prawdziwe życie. Realne wydarzenia dziejące się na naszych oczach. Tembr głosu, dotyk, poczucie chłodu, wiatru i inne silne impulsy. Stajesz fizycznie, w czarnym golfie, który otula Twoją szyję, ale to emocje ściskają Ci gardło.

Widok czterech kobiet, które stoją wśród bliskich, a przed ich załzawionymi oczami dzieje się tragedia. Nie ta w myślach czy słowach. W czynach, historiach ich życia. Trumna z ciałem ich syna, brata, chłopaka zostaje na cmentarzu. Same trzymają się mocno za ręce i czują żal. Silne, mądre, solidarne i potwornie zmiecione przez siłę tragedii. To dzieje się dziś, teraz. Najgorsze sny, wyobrażenia, a nawet ponad ich wyobrażenia staje się życiem.

Wzrok matki, która straciła swojego syna. Wzrok i oczy, których się nie zapomina. Chłód i oschłość życia, jaka ich doświadczyła, jest okrutna. Nikt nie wszedł i wyszedł z Kościoła taki sam. Nikt nie wrócił do siebie samego. Wchodząc i wychodząc z cmentarza. Cała ceremonia była wzniosła, szczera, poruszająca serce. Na pewno słowa Gosi zostaną na zawsze w głowie. Dźwięk jej słów brzmieć będzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *